Otrzepawszy kilka kropel deszczu z włosów, Justin obładowany zakupami przekroczył próg mieszkania, po czym odłożył towar na blat kuchenny. Zdjął z siebie kurtkę, a buty rzucił w korytarzu. Przemywając ręce pod bieżącą woda w kranie zabrał się za wypakowywanie produktów.
Na dworze panowała wielka ulewa. Deszcz rozbijał swoje krople o każdą napotkaną rzecz. To właśnie taka pogoda cechowała Kanadę. Nieważne czy lato, czy jesień, nie było tygodnia, żeby nie padało. Bieber uwielbiał melodie kropli uderzających w parapet. Ten dźwięk przyprawiał go o dreszcze na całym ciele. Dla jednych może to być zwykła ulewa, jednak dla niego było to coś więcej.
Gdy był dzieckiem spędzał razem z Pattie wieczory przy fortepianie. Wspólnie komponowali utwory przy okazji zaciskając rodzinne więzi. Podczas gdy na dworze lał deszcz oni wytężali umysły i próbowali stworzyć kilka zdań pasujących do melodii. W końcu następował moment, kiedy Pattie śpiewała skończony utwór, a Justin z ręką na sercu mógł przyznać, że im się udało. Wszystkie piosenki, które razem napisali zostały zapisane w zeszycie, który zawsze znajdował się w jednym miejscu. Mianowicie na regale w sypialni mamy.
Nie zastanawiając się dłużej, chłopak ruszył w kierunku pokoju. Zamaszystym ruchem otworzył białe, nieskazitelnie czyste drzwi i stanął przed wysokim do samego sufitu regale. Nie mógł sobie przypomnieć, która to była półka. Gdy mierzył około metr pięćdziesiąt znajdowała się ona na wyciągnięcie jego ręki. Schylił się, a po chwili w dłoni trzymał zeszyt formatu A5 w kolorową kratę. Był zniszczony, nie można było się dziwić, miał już swoje lata. Chłopak przerzucił kilka stron i zatrzymał się na piosence pod tytułem „U smile”. Była to jego ulubiona piosenka. Gdy Pattie nie tryskała humorem zawsze jej powtarzał, „kiedy ty się uśmiechasz, ja się uśmiecham”.
Usiadł przy fortepianie, a zeszyt położył na specjalnym do tego miejscu, by dokładnie widzieć tekst oraz nuty. Wziął głęboki wtedy, po czym jego palce wygrały kilka pierwszych dźwięków. Uwielbiał, kiedy to ogromne uczucie przepełniało go od środka. Wtedy na jego twarzy pojawiał się mimowolny uśmiech.
I’d wait on you forever
Any day, hand and foot
Your world is my world yeah
Ain’t no way you ever forget any lesson you should
Cause baby you smile I smile
Wyśpiewując ostatnie słowa piosenki wypuścił głośno powietrze z ust, zamknął wieko fortepianu I z uśmiechem na twarzy opuścił pomieszczenie. Granie i śpiewanie sprawiało mu ogromną radość. Wtedy przenosił się w inny świat, który sam sobie stwarza. Muzyka ma ogromna moc.
W Brzuchu poczuł burczenie. Skierował się w stronę kuchni. Otworzył lodówkę, po czym wyciągnął z niej całą masę warzyw, żółty ser i inne produkty potrzebne do przyrządzenia spaghetti. Zabierając się za przygotowanie posiłku uwiadomił sobie, że miło by było skonsumować potrawę z towarzystwie sąsiadki. Nie zważając na nic, szybko ubrał buty, po czym wyszedł z mieszkania i udał się na piętro wyżej, by zapukać do drzwi Aleksandry.
- Cześć Justin – przywitała się znacznie zdziwiona brunetka. Chłopak z uśmiechem na twarzy przeczesał dłonią włosy, po czym złożył ręce na torsie.
- Witaj – uśmiechnął się przyjaźnie. – Zechciałabyś zjeść ze mną kolację? – Zapytał nie owijając w bawełnę. Alex zawahała się przez moment.
- Z miłą chęcią – powiedziała w odpowiedzi. Jej twarz zdobił promienny uśmiech.
- W takim razie, czekam na ciebie z pysznym spaghetti za godzinę – rzucił prędko Justin, po czym zszedł schodami na dół i wrócił do swojego mieszkania. Nucąc sobie pod nosem jakąś melodie i uśmiechając się zabrał się za przygotowywanie kolacji.
Zaczął od umycia warzyw i pokrojenia ich w drobną kostkę. W szafki wyciągnął średniej wielkości garnek i wlał do niego wodę. Postawił naczynie na płycie indukcyjnej, po czym sięgnął po sól i odpowiednio posolił wodę. Wyciągnął mięso z lodówki, po czym rzucił je na gorącą patelnię. Do wrzącej wody w garnku wsypał makaron spaghetti mieszając go rytmicznie. Mięso rozniosło zapach po całym mieszkaniu. Do wieprzowiny dorzucił pokrojonych wcześniej warzyw i zamieszał wszystko. Po kilku minutach na patelnię wlał sos pomidorowy z szklanej butelki. Minął odpowiedni czas, więc Justin odcedził makaron i potraktował go kąpielą w zimnej wodzie. Doprawiając do smaku sos różnymi ziołami, solą oraz pieprzem, spojrzał na zegar wiszący na ścianie. Dochodziła siódma, co oznaczało, że w każdej chwili zjawić się mogła Aleksandra. Przemył ręce pod ciepłą wodą, po czym ruszył w kierunku swojego pokoju. Prędko wyciągnął z szafy szarą koszulkę z krótkim rękawem, z kołnierzykiem w serek i przeczesał dłonią włosy.
Wtem po mieszkaniu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi. Chłopak nie zastanawiając się ruszył w kierunku frontu. W drzwiach stała brunetka. Ubrana była w obcisłe dżinsy i szary sweterek. Włosy zostawiła rozpuszczone, w lekkim nieładzie. Wyglądała oszałamiająco. Była naprawdę piękna.
- Witaj ponownie – oznajmił Justin, zapraszając sąsiadkę gestem głodni do mieszkania. Ta uśmiechnęła się delikatnie, po czym przekroczyła próg domu. Justin szybkim krokiem skierował się do kuchni i prędko zaczął nakładać potrawę na talerze.
W jadali panował półmrok. Jedynym światłem był blask z małej, lampki stojącej na komodzie. Klimat był idealny do kolacji dla dwojga, jednak Justin nie chciał, by to spotkanie przybrało charakter randki.
- Spokojnie, nie śpiesz się tak – powiedziała Alex śmiejąc się cicho. Justin zlustrował ją spojrzeniem, po czym podał naczynie z gorącą kolacją. Oboje zasiedli na wyznaczonych miejscach w jadali i w ciszy zaczęli konsumować posiłek.
- Mm, bardzo dobre – powiedziała brunetka przerywając krępującą ciszę. – Sam wszystko zrobiłeś? – Zapytała z niedowierzaniem.
Chłopak kiwnął głową na tak, po czym wziął kęs do ust. Eksplozja smaków pieściła jego kubki smakowe. Trzeba było przyznać, że wyszło mu naprawdę pysznie.
- Musisz dać mi przepis. – Oznajmiła wesoło dziewczyna przecierając kąciki ust w białą serwetkę.
- Niestety, nie mogę ci go podać – powiedział bez wyrazu. – Gdybyś się dowiedziała, co tam jest, musiałbym cię zabić. – Nie wytrzymał długo i parsknął śmiechem. Alex również zaczęła się śmiać. Minęła dłuższa chwila nim oboje się uspokoili i ponownie wrócili do jedzenia. Mimo, że nie praktycznie nie znał swojej towarzyszki już bardzo ją polubił. Wydawała się miła, skromna i towarzyska. Możliwe, że się mylił. Podobnie jak w przypadku Alison.
- Było naprawdę pyszne – powiedziała Alex przesuwając o kilka centymetrów talerz. – Po prostu nie wierze w twoje umiejętności. – Ujęła w dłoń szklankę z wodą mineralną, po czym zatopiła w niej usta.
Justin śledził jej każdy ruch. Były płynne, jakby dokładnie przemyślane i zaplanowane. Nie krępowała się. Jej swoboda bycia urzekała Justina.
- Mi również smakowało – odparł biorąc do ręki szklankę.
- Jakiś ty skromny. – Cichy śmiech dziewczyny wypełnił pomieszczenie. Była taka radosna i beztroska.
- Sam jestem zaskoczony, że wyszło takie pyszne – stwierdził uśmiechając się promiennie.
Justin wstał z drewnianego krzesła odkładając szklankę na stół. Wyciągnął rękę w stronę brunetki, po czym oboje poszli do salonu. Rozsiadając się wygodnie na kanapie za porozumieniem zdecydowali, że obejrzą jakiś film. Los chciał, że trafiło na „Kocha, lubi szanuje” nowa komedia romantyczna.
Po włożeniu płyty do napędu DVD oboje udali się do kuchni w celu przyrządzenia popcornu.
- Serowy, z solą, z masłem ziołowym, karmelowy, wybieraj – nakazał Justin wbijając wzrok w rozłożone paczki kukurydzy na blacie.
- Solony – powiedziała Alex wkładając produkt do mikrofali, nastawiając odpowiedni czas grzania.
Dziewczyna oparła biodra o blat, odwracając się przodem do chłopaka. Posłała mu delikatny uśmiech, po czym założyła ręce na biuście.
- Trzymasz się jakoś? – Zapytała troskliwie. Minęła chwila nim Justin udzieli odpowiedzi. Bez cały ten czas panowała grobowa cisza.
- Staram się o tym nie myśleć, jest dobrze. – Powiedział uśmiechając się nieznacznie.
- Pamiętaj, że jeśli chciałbyś pogadać to jestem piętro wyżej – zaznaczyła klepiąc chłopaka w klatkę piersiową.
- Oczywiście, będę pamiętać. – Rzucił. Po kuchni rozniósł się głośny dźwięk mikrofalówki. Chłopak szybkim ruchem wyciągnął gorącą paczkę popcornu, po czym wysypał jej zawartość do miski. Wyciągnął dłoń z naczyniem w kierunku brunetki uśmiechając się szeroko, pokazując żeby. – Skosztujesz? – Zapytał biorąc do ust jedno prażone ziarno. Dziewczyna powtórzyła czynność chłopaka, zabierając mu miskę.
- Zaraz wszystko zjesz – oznajmiła krótko, po czym bez słowa udała się do salonu rozsiadając się wygodnie na kanapie.
Justin po chwili zajął miejsce obok Aleksandry i nacisnął przycisk „PLAY” na pilocie. Oboje z uwagą wpatrywali się w telewizor. Film był naprawdę interesujący. Lekka, zabawna komedia z dużą ilością śmiesznych dialogów. To właśnie czegoś takiego potrzebował Justin by, choć na chwilę zapomnieć o trudach życia.
Wiedział, że w końcu nastanie taki moment, w którym zapomni o śmierci własnej matki i będzie żyć dalej, normalnie. Póki co, ona nadal żyje i jest, w jego pamięci. Jego serce przepełnione jest nią. Nie chce o niej zapominać. Wspomnienia to jedyna rzecz, jaka mu pozostała. Gdy one znikną nie będzie miał już nic. Będzie samotny.
Po mieszkaniu rozniósł się dźwięk telefonu. Justin poderwał się, lustrując wzrokiem pomieszczenie. Gdy dojrzał aparat ruszył w jego kierunku, by odebrać połączenie.
- Halo? – Zapytał, czekając na odpowiedzieć osoby po drugiej stornie.
- Cześć Justin. Dzwonie, by ci powiedzieć, że niedawno, razem z babcią ustaliliśmy datę pogrzebu. – Odparł Bruce.
- W takim razie, kiedy jest? – Zapytał oschło Kanadyjczyk.
- Jutro – odparł krótko Senior Mallette.
- Aha, dziękuje – głos chłopaka przepełniało chamstwo. – Bardzo miło z waszej strony, że w ogóle mnie informujecie. Na razie. – Rozłączył się.
Justin odłożył komórkę na blat stołu w jadalni, po czym wrócił do brunetki. Uśmiechnął się do niej sztucznie, a następnie wbił wzrok w telewizor, próbując zapomnieć o rozmowie.
Dowiedział się o pogrzebie matki kilka godzin przed zdarzeniem. W pewnym sensie to dobrze, bo nie musi się martwić o sprawy związane z ceremonią i poczęstunkiem, a z drugiej strony źle, ponieważ nawet nie ma czasu na przygotowanie się. Nie ma czasu na ostateczne pożegnanie się z rodzicielką. Teraz już odejdzie na zawsze.
- Jutro jest pogrzeb Pattie – oznajmił krótko, spoglądając na Aleksandrę. – Pójdziesz ze mną? – Zapytał, starając się stłumić łzy napływające do oczu.
- Pewnie, że pójdę – powiedziała uśmiechając się troskliwie do chłopaka.
Justin otarł jedną łzę wierzchem dłoni, wbijając ponownie wzrok w ekran. Po chwili Alex przytuliła do siebie chłopaka. Justin czuł, że ma w niej oparcie, że zawsze może na nią liczyć. Nawet w najgorszych chwilach. Takich jak ta.
rozdział mega. uwielbiam Twój styl pisania i wiem, że już Ci to mówiłam, ale taka po prostu jest prawda. coraz mocniej wierzę w to, że Justina coś połączy z Alex i już się nie mogę doczekać, kiedy nadejdzie taki moment i w jaki sposób to nam przedstawisz :)
OdpowiedzUsuńno i kocham Twój nagłówek. jest po prostu prześliczny <3
rozdział świetny! jak zawsze zresztą. nie mogę doczekać się następnego! :D @AuneBieber
OdpowiedzUsuńNooo, nadrobiłam już wszystkie rozdziały ; ) Podoba mi się fabuła, to,że Justin z rozpieszczonego, nie dbającego o nic nastolatka staje się odpowiedzialnym, uczuciowym mężczyzną. Po części życie go to tego zmusiło, ale ogólnie rzecz biorąc podoba mi się przemiana bohatera. Czekam na następny, pozdrawiam ;** [be-my-hope] [be-strrong]
OdpowiedzUsuńpiękny. widać, że alex jest naprawdę kochaną i uczuciową dziewczyna, która chce pomóc justinowi. a justin staje się odpowiedzialny i zaczyna rozumieć, że w życiu nie liczy się tylko zabawa. no i oczywiście super napisany. czekam na następny ♥ + cieszę się, że przeniosłaś się na blogspota :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. A ten rozdział jest na prawde swietny. Troche czekałam, aż dodasz następny ale opłaciło się. Z niecierpliwością czekam co się dalej wydarzy.
OdpowiedzUsuńJestem dopiero przy piątym rozdziale, ale mam nadzieję, że szybko to nadrobię. Opowiadanie bardzo wciąga i masz strasznie przyjemny styl pisania.
OdpowiedzUsuńall-too-well.blogspot.com
Kocham to opowiadanie, z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej wciągające. Mam nadzieję że rozdział 14, ukaże się niebawem.
OdpowiedzUsuńSzybko nadrobiłam zaległości na tym blogu i powiem, że trochę namieszałaś :) Nie sądziłam, że wspaniała Alison w której Justin zakochał się od pierwszego wejrzenia go wystawi! W dodatku jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że tak wszystko na raz spadło na Biebera i jeszcze to dziecko, Alexandra i drugie dziecko.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trochę tego za dużo, ale no zobaczymy. Zadziwiła mnie łatwość z jaką Justin znalazł kontakt z sąsiadką. A w postaciach widzę, że i ją ujęłaś czyli odegra jakąś poważniejszą rolę. No cóż. Pozostaje mi czekać na to, co przyniosą następne rozdziały.
Weny życzę i trzymaj się ciepło! :)
allure./coda
[SPAM]
OdpowiedzUsuńChciałabyś poznać ocenę swojego bloga? Chciałabyś wiedzieć, jak Twoją historię postrzegają inni?
A może stawiasz pierwsze kroki w blogosferze? ZAPRASZAMY NA PORADNIK-PISARKI.BLOGSPOT.COM!